Przyszłość centrów zdrowia psychicznego nadal nie jest znana. Pilotaż kończy się w lipcu
Centra zdrowia psychicznego działają w Polsce w ramach pilotażu – najdłuższego w historii Polski, bo trwającego od 2018 roku. Pilotaż jednak ma zostać zakończony 1 lipca tego roku. Ministerstwo Zdrowia nie zdradza na razie konkretów co do zasad, na jakich ośrodki te miałyby funkcjonować po tej dacie. Od grudnia 2024 roku pracuje zespół ekspertów przy ministrze zdrowia.Centra zdrowia psychicznego to forma opieki nad pacjentami w kryzysach psychicznych, opartej na idei pomocy środowiskowej i jest to najskuteczniejsza metoda leczenia zaburzeń psychicznych. Wychodzi nam to z badań, ale także osoby bezpośrednio zainteresowane tak uważają – mówi w wywiadzie dla agencji Newseria Joanna Krzyżanowska-Zbucka z Instytutu Psychiatrii i Neurologii, przewodnicząca Komitetu Organizacyjnego Kongresu Zdrowia Psychicznego.
Dużo wątpliwości budzi kwestia finansowania ośrodków – czy zostanie finansowanie oparte na liczebności populacji objętej opieką danego ośrodka, czy zostanie wprowadzony system fee for service, czyli za zrealizowane procedury. Do tych obaw odniosła się niedawno minister zdrowia w wywiadzie radiowym dla RMF FM, podkreślając, że trwają prace nad ustaleniem tych zasad.
Obawiamy się, że propozycje, które w tej chwili są rozważane w Ministerstwie Zdrowia, mogą doprowadzić do tego, że zostaną zmienione zasady funkcjonowania tych centrów. Więc nawet jeżeli te ośrodki się będą nazywać centra zdrowia psychicznego, to nie będą te centra zdrowia psychicznego, które są pilotowane w pilotażu reformy podstawowej opieki psychiatrycznej. Jeżeli zmienimy zasady, to i dostępność się zmieni, i szybkość reakcji, koncentracja na zdrowieniu. Będą obowiązywały inne zasady, które będą się koncentrowały głównie na zysku czy zbieraniu odpowiedniej liczbie pacjentów. Bardzo się obawiamy, że zmiana tych podstawowych zasad, na których oparte są środowiskowe centra zdrowia psychicznego, spowoduje faktyczną likwidację tejże reformy – wskazuje Joanna Krzyżanowska-Zbucka.
Pilotażem centrów zdrowia psychicznego jest objęte 51 proc. populacji Polski. Minister zdrowia zapowiedziała, że po opracowaniu standardów opieki do sieci będą dołączane kolejne placówki i jeszcze w tym roku uda się zwiększyć zasięg do 80 proc. populacji, a docelowo pokrycie ma być pełne. Jednocześnie zarówno władze resortu zdrowia, jak i eksperci przekonują, że nawet objęcie całej populacji opieką CZP nie wystarczy, jeśli nie zadbamy o profilaktykę i edukowanie o roli wczesnej interwencji.Finansowanie ryczałtem na populację daje największą swobodę w oferowaniu pomocy. Oczywiście efekty tejże pomocy nie są do osiągnięcia tak szybko. Są uwagi ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia, że to jest drogo. Porządna opieka zdrowotna musi kosztować, a my i tak jesteśmy poniżej średniej europejskiej. Więc ta propozycja, żeby było finansowanie na pacjenta, koncentruje zainteresowanie osób realizujących pomoc na osobie chorej, a w finansowaniu na populację koncentrujemy się zarówno na profilaktyce, na wczesnej interwencji, jak i na zdrowieniu. Pacjent dostaje wtedy tyle, ile potrzebuje, i wtedy, kiedy potrzebuje, a nie wtedy, kiedy jest zarejestrowany jako pacjent – zauważa ekspertka.
Z badania EZOP II wynika, że ponad 26 proc. Polaków doświadczyło przynajmniej raz w życiu zaburzeń zdrowia psychicznego. Niemal 8 proc. doświadczyło go w ciągu ostatnich 12 miesięcy poprzedzających badanie.Opieka środowiskowa to nie tylko leczenie chorych, to szybka, bliska domu interwencja u osób, które doświadczają kryzysu, który być może nie jest jeszcze chorobą, jest kryzysem psychicznym w związku z jakąś trudną sytuacją w życiu tego człowieka. Jeżeli on dostanie pomoc szybko, sprawnie, blisko, jeżeli on wcześniej będzie w procesie profilaktycznym wiedział, gdzie się zgłosić, będzie też rozumiał, co się z nim dzieje w takiej edukacji społecznej, bo m.in. na tym polega profilaktyka, to wtedy zmniejszymy liczbę zachorowań. Część zaburzeń psychicznych wynika z zaniedbanych kryzysów, które jeżeli nie dostaną odpowiedniej pomocy w odpowiednim czasie, już potem wymagają interwencji bardzo intensywnych i lekarskich – przekonuje Joanna Krzyżanowska-Zbucka.